piątek, 24 czerwca 2011

05. Nie zostawiaj mnie ♥

"Oczami Justina"
Na imprezie byłem już lekko schlany kiedy napotkałem Nicole. Dziewczyna pociągnęła mnie w stronę drzwi a potem w stronę jej domu. Usiadłem na sofie, a dziewczyna na mnie. Zaczęła mnie całować i rozpinać guziki koszuli. Opamiętanie przyszło w momencie gdy ktoś dość mocno trzasnął drzwiami. Zepchnąłem z siebie Nicole i wybiegłem z domu. To co zobaczyłem przeraziło mnie. Chanel leżała nieprzytomna w kałuży krwi. Podbiegłem do niej i delikatnie uniosłem jej głowę:
- Chanel, proszę nie odchodź! Potrzebuję Cię wiesz o tym. - zacząłem płakać.
- Proszę się odsunąć. - powiedział lekarz.
- Cz-cz-y mogę z nią jechać ? - zapytałem ze łzami w oczach.
- Kim pan dla niej jest ?
- Jestem jej przyjacielem. Proszę mogę z nią jechać ? - powtórzyłem pytanie.
- Dobrze.

"W szpitalu"

Dlaczego ? Dlaczego właśnie ona ? Takie pytania przepływają przez moje myśli.
Siedzę w szpitalu i czekam na jakiekolwiek informacje:
- Justin ! - krzyknęła Megan i podbiegła w moją stronę wraz z Christianem i ciotką Chanel.
- Justin, jak to się stało ? - zapytała dziewczyna.
- ... Wybiegłem przed dom i zobaczyłem Chanel leżącą na ulicy w kałuży krwi- opowiedziałem całe zdarzenie.
- Czy jest tu ktoś z rodziny Chanel ? - zapytał lekarz.
- Tak. Jestem jej ciocią. - Pani Alice wstała.
- Jeżeli chodzi o stan zdrowia dziewczyny to jest on bardzo ciężki. Zapadła w śpiączkę i niestety nie wiadomo kiedy się obudzi.- zakończył swoją wypowiedź doktor.
- Czy ja mogę do niej wejść - zapytałem.
- Tak, sala 128 - odparł.
Szybko ruszyłem w danym kierunku. Gdy wszedłem do pomieszczenia, byłem w szoku. Na łóżku leżała blada postać. Sine usta, kilka drobnych rozcięć na twarzy, ślady żyletki na rękach. To już nie była ta sama Chanel. Zmieniła się, zmieniła się przez Ciebie Bieber. Jak mogłem być takim idiotą ?!
Delikatnie chwyciłem jej dłoń;

- Chanel, przepraszam to moja wina. Jesteś tutaj z mojej winy. Nie wiem co we mnie wstąpiło, byłem
pijany. Proszę, Chanel nie odchodź, nie zostawiaj mnie. Jeżeli Ty odejdziesz z tego świata, podążę za Tobą. Nie pozwolę Ci odejść, bo za bardzo Cię kocham.
- Jest silna, nie zostawi Cię - Chris poklepał mnie po ramieniu. 
Nagle urządzenia podtrzymujące dziewczynę przy życiu zaczęły piszczeć:
- Proszę opuścić pomieszczenie - powiedział lekarz który wbiegł do sali.
- Nie... Chanel NIE ! - zacząłem płakać a Chris wyprowadził mnie z pokoju.
Czas dłużył się nie miłosiernie, z sali nikt nie wychodził. Zacząłem chodzić po korytarzu:
- Jeżeli ona umrze a ja umrę razem z nią - przyrzekłem sobie w myślach. 
- Panie doktorze co z nią ? - podbiegłem do faceta w białym fartuchu.
- Stan jest stabilny. Będzie dobrze - powiedział i odszedł. 


Mijał dzień za dniem. Stan Chanel nie zmieniał się. Chris i Megan zmuszają mnie abym poszedł do domu odpocząć ale ja chcę zostać z nią. Zawiesiłem karierę. Tak bardzo chciałbym znów zobaczyć uśmiechniętą
Chanel:

"Chanel, co Ty wyprawiasz ?! - krzyknąłem na dziewczynę. Chanel nie słuchała mnie tylko
z całej siły wtuliła się we mnie. Zdziwiłem się ale odwzajemniłem uścisk "

 

Zaśmiałem się wspominając tamtą chwilę. 

Siedząc przy dziewczynie położyłem głowę na jej dłoni. Czułem jakby delikatnie poruszyła nią ale to zapewne moja chora wyobraźnia.

3 komentarze: